Wstęp: Szczególnie, gdy hodujemy większą ilość płazów, dość wyraźne stają się koszty ich wyżywienia, dlatego dobrze jest prowadzić w domu własne hodowle karmowe, które po pierwsze obniżają koszty chowu i hodowli, po drugie uniezależniają nas od sklepów zoologicznych, po trzecie - dają nam pewność, skąd pochodzi używana przez nas karmówka i czym jest karmiona. Wbrew pozorom, hodowla większości bezkręgowców karmowych wcale nie jest źródłem przykrych zapachów, ani też nie wymaga poświęcania jej wiele uwagi.
Dżdżownice są jednym z najbardziej wartościowych pokarmów, jakie możemy zaserwować naszym płazom - są chętnie zjadane przez karliki, żaby szponiaste, ropuchy, kumaki i chyba wszystkie płazy ogoniaste. Są bogate w białko i wapń i wyraźnie przyspieszają wzrost młodych płazów.
Nie próbowałem nigdy hodowli polskich dżdżownic - są głosy, że mnożą się one wyłącznie w bardzo niskich temperaturach. Łatwa i niemal bezobsługowa niemal jest hodowla dżdżownic kalifornijskich, zwanych robakami kompostowymi (Eisenia foetida) oraz dendroben (Dendrobaena veneta/Eisenia hortensis), oba gatunki można kupić w sklepach wędkarskich jako przynętę, jednak prawdopodobnie podłoże w ich opakowaniach sprawia, że przyniesione ze sklepu i od razu skarmiane dżdżownice są bardzo niechętnie przyjmowane przez płazy, jednak hodowane w domu są zjadane równie chętnie, co złapane na wolności polskie dżdżownice.
Hodowla tych zwierząt jest właściwie bezobsługowa - potrzebujemy do niej jak największego pojemnika z tworzywa sztucznego (im większy, tym bardziej wydajna będzie hodowla), do którego nasypiemy ziemi bogatej we wszelkie szczątki organiczne, a posiadającą jak najmniej nawozów i innych dodatków mineralnych, a następnie wypuszczamy robaki. Można też dokarmiać dżdżownice, mieszając z ziemią kawałki owoców i warzyw (ale w małej ilośco). Po pewnym czasie, grzebiąc w hodowli, możemy znaleźć w ziemi przypominające żółtawe pęcherzyki kokony, a jeszcze później - małe dżdżownice, które są świetnym pokarmem dla płazów o rozmiarach niepozwalających na konsumpcję dorosłych dżdżownic, które z kolei też można podawać po przecięciu ich nożyczkami.
Hodowla rybików (Thermobia domestica)
Rybiki to niewielkie, nielotne owady, które zapewne kojarzą się wszystkim z łazienkowymi szkodnikami, jednak mowa tutaj o innym gatunku rybików, które hoduje się jako pokarm. Są bardzo miękkie i łatwo się mnożą, stanowiąc idealny pokarm dla wszystkich mniejszych płazów lądowych, jak drzewołazy, rzekotki, sitówki i mieszkające poza wodą traszki i salamandry.
Do hodowli potrzebujemy pojemnika plastikowego, który może być nawet szczelnie zamykany, bez wentylacji. Warunkiem powodzenia hodowli jest zapewnienie dość wysokiej temperatury - w zakresie od 26 do 35 stopni Celsjusza, ja dla swojej hodowli kupiłem po prostu kabel grzewczy 15W, który przykryłem tekturką i postawiłem na nim pojemniki z hodowlami. Do pojemnika wkładamy dużą ilość podartych na mniejsze kawałki wytłaczanek od jaj, kawałków kartonu bądź tektury oraz 3-4 kawałki zwykłej waty, w której rybiki składają swoje jaja. Pozostaje nam wpuścić owady. Rybiki nie wymagają dodatkowego dokarmiania - każdy wrzucany przeze mnie do hodowli pokarm (pokarmy dla ryb, ryż, czy płatki kukurydziane) pleśniał nietknięty. Po kilku tygodniach, zaglądając do pojemnika, możemy zauważyć maleńkie, 2-3 milimetrowe owady, które są potomstwem wpuszczonych przez nas owadów.
Skarmianie rybików nie przedstawia problemów - najlepiej jest przygotować małe naczynie o stromych i gładkich ściankach, do którego będziemy strząsywać owady z wyjętych kawałków tekturki bądź wytłaczanek, następnie po zebraniu zadowalającej ilości rybików przechylimy pudełko nad hodowlą (na tyle, by grawitacja wciąż trzymała zwierzątka w pojemniku) i "wygonimy" owady o nieodpowiadającym naszym celom rozmiarach (za duże bądź za małe) z powrotem do hodowli, używając do tego małego patyczka.
Hodowla stonóg i prosionków (Trichorrhina tomentosa, Porcellio scaber, Oniscus asellus)
Stonogi i prosionki należą do lądowych skorupiaków, które często spotykamy pod kamieniami, drewnem czy korą. Są wartościowym pokarmem, bogatym w wapń oraz karoteny wspomagające wybarwianie, a ich hodowla jest bardzo łatwa.
Stonogi tropikalne (Trichorrhina tomentosa) wyróżnia się niewielkimi rozmiarami (do 4 mm) oraz białym kolorem, a także trybem życia - w przeciwieństwie do swoich większych kuzynów, kopią w ziemi. Nie znajdziemy ich pobliskim lesie, więc starter do ich hodowli trzeba załatwić sobie od innego hodowcy. Prosionek szorstki (Porcellio scaber) oraz stonoga murowa (Oniscus asellus) to nasze rodzime gatunki, które można znaleźć prawie wszędzie, a osiągają około 10-12 mm długości.
Hodowla u wszystkich trzech wygląda podobnie - potrzebujemy pojemnika z 4-7cm warstwą ziemi, na której umieścimy trochę uschniętych dębowych liści, a na nich położymy kilka-kilkanaście kawałków kartonu, które posłużą za kryjówki. Do karmienia dobre są drobno pokrojone kawałki surowego jabłka i marchewki, a także pokarmy dla ryb. Umieszczamy je pod warstwą kartonów i liści. Stonogi tropikalne mnożą się dość szybko, w przeciwieństwie do prosionków i stonóg murowych, na których rozpoczęcie rozrodu trzeba poczekać nawet kilka miesięcy.
Zbieranie do skarmienia jest łatwe, najlepiej w tym celu umieścić pokarm między warstwami kartonu, wtedy zgromadzą się tam skorupiaki i łatwo jest je pędzelkiem lub patyczkiem zrzucić do mniejszego pojemnika. Można je wtedy częściowo zalać wodą, zamknąć szczelnie pojemnik i mocno wstrząsnąć, przestaną wtedy unosić się na powierzchni i można użyć ich jako pokarmu dla wodnych płazów, bądź też prosto z pojemnika (bez wody) wrzucić do terrarium z płazami, które zamierzamy nakarmić.
Hodowla wazonkowców i grindali
Wazonkowce (Enchytraeus albidus) i robaki Grindala (Enchytraeus buchholzi) podobnie jak dżdżownice są skąposzczetami i posiadają bardzo podobną budowę, jednak są znacznie mniejsze - wazonkowce osiągają do 4 cm długości, robaki Grindala rzadko przekraczają 8mm, są to więc robaki dobre na karmę dla mniejszych płazów, zarówno lądowych, jak i wodnych. Ich hodowla jest również niezwykle prosta, choć ze względu na szybszy rozrost wymaga regularnego dokarmiania.
Porcję zarodową jednych lub drugich wrzucamy do pojemnika z wolną od nawozów ziemią bądź torfem kokosowym (jak zwykle, im większa hodowla, tym większa wydajność) i następnego dnia umieszczamy na podłożu mały kawałek bułki, trochę płatków dla ryb (jeśli wazonkowce stanowią podstawę diety młodych traszek lub larw, należy karmić robaki pokarmami wybarwiającymi dla ryb i krewetek, inaczej małe traszki będą miały słabe ubarwienie ze względu na brak karotenu w ciałach wazonkowców) czy kawałek tabletki ze spiruliną, zwilżamy wodą, zamykamy pojemnik i odkładamy w zacienione miejsce. Po kilku godzinach robaki powinny zebrać się wokół jedzenia. Już po tygodniu codziennego dodawania pokarmu możemy zacząć skarmiać robaki. W tym celu najlepiej jest umieścić w hodowli dwie szybki, lub dwa płaskie kamienie bądź dachówki, z których jedą położymy na podłożu, a na niej umieścimy pokarm, zwilżymy i przykryjemy drugą. Robaki wejdą na płytkę w celu pożywienia się, i wtedy możemy je zebrać, mając wtedy czyste od ziemi wazonkowce. Drugą możliwością jest zebranie garści ziemi z hodowli (razem z robakami) do ceramicznej doniczki, ustawić doniczkę w pewnej odległości nad zapaloną świeczką i poczekać chwilę. Uciekając od nadmiernie nagrzanej ziemi robaki opuszczą podłoże i czyste wejdą na krawędzie doniczki, skąd można je zebrać pędzielkiem bądź pęsetą.
Wazonkowce i robaki Grindala, podobnie jak dżdżownice, oddychają przez skórę i mogą dłuższy czas przeżywać pod wodą w akwarium, stanowiąc dobry pokarm i nie zanieczyszczając wody.
Skoczogonki to bardzo drobne zwierzątka, które często pojawiają się w wilgotnych terrariach, paludariach (łatwo je zobaczyć po spryskaniu podłoża- zaczynają wtedy intensywnie się przemieszczać, również na widoku) i czasem na powierzchni wody akwariów, przez właściwieli owych zbiorników są często postrzegane zaniepożądanych gości, jednak ich zdolność do szybkiego rozrodu oraz bardzo niewielkie rozmiary czynią z nich doskonałe źródło pożywienia dla hodowlanych płazów, w tym drzewołazów, najmłodszych rzekotek oraz świeżo przeobrażonych traszek i salamander.
Hodowla tych stworków jest bardzo prosta, podstawą jest uzyskanie porcji zarodowej- można zebrać kilkanaście-kilkadziesiąt sztuk we własnym terrarium (jeżeli w takowym występują, rzecz jasna) lub kupić je od kogoś, kto już je rozmnaża, bądź przynieść kawałek ściółki z lasu, w którym najprawdopodobniej będą się znajdować jakieś skoczogonki. Do hodowli wykorzystujemy plastikowe pudełka o rozmiarach od 15x15 cm w górę, stojące w zacienionym miejscu, byle nie na słońcu. Do połowy wypełniamy takie pudełko substratem (w moim przypadku była to mieszanka 1:1 podłoża kokosowego i czystej ziemi do kwiatów), na to kładziemy parę większych kawałków węgla drzewnego (do czego służą - napiszę za chwilę). Można już wpuścić stworki (czasem nawet same się pojawiają). Ja karmię wsypując szczyptę płatków bądź drobnego granulatu dla ryb i spryskuję je wodą, żeby były bardziej miękkie. Podłoże w zbiorniku powinno być lekko wilgotne, ale nie mokre.
Co trzy miesiące hodowla powinna być odnawiana - ja zbieram największą możliwą ilość skoczogonków do osobnego pojemnika i zmieniam podłoże na świeże. Zbieranie skoczogonków wygląda następująco: do małego słoiczka wtykamy lejek (zwykły lub ze zwiniętej kartki) i do tego lejka strzepujemy skoczogonki z kawałków węgla wyjętych z pojemnika hodowlanego. Po kilku takich operacjach na różnych fragmentach węgla mamy porcję robaczków gotową do skarmienia - można ją wsypać luzem do terrarium lub umieścić na talerzyku bądź szalce Petriego którą następnie wsadzimy do zbiornika, w którym chcemy je skarmić.
Hodowla kiełży meksykańskich (Hyalella azteca)
Kiełże należą do rzędu obunogów (Amphipoda) i zamieszkują bardzo różnorodne środowiska wodne. Omawiany gatunek zamieszkuje strumyki w Meksyku i jest głównie roślinożerny, osiągając rozmiary do 8mm długości. W przeciwieństwie do naszych polskich kiełży, nie wymaga do rozwoju niskich temperatur i łatwo daje się hodować w domu. Nie jest to jeszcze popularna w Polsce karmówka.
Nie mają wielkich wymagań - do ich hodowli wystarczy 10-litrowe akwarium lub faunaboks, posiadający napowietrzanie zapewniające ruch wody, kilka kamieni jako kryjówki i podłoże ze żwirku (może być to grysik wapienny, który zatwardzi wodę i dobrze wpłynie na rozwój kiełży, które potrzebują wapnia do budowy swoich pancerzyków). Do zbiornika wrzucamy kilka uschniętych liści dębowych i zasuszonych gałązek, no i wpuszczamy same kiełże. Karmimy je pokarmami dla ryb, kawałkami owoców czy warzyw (jak papryka, banan albo mango), szczególnie chętnie zjadane są też mchy akwariowe - dobrze jest wrzucić kilka gałązek mchu jawajskiego, jeśli rośnie nam w innym akwarium. Kiełże dość szybko zaczynają się mnożyć (ich rozród jest najszybszy w temperaturze ok. 26-28 stopni), ale ich młode są bardzo drobne i najlepiej jest poczekać nieco czasu, aż hodowla naprawdę się rozrośnie i skorupiaki będą masowo garnąć się do pokarmu- wtedy też najłatwiej je zbierać, można do tego użyć na przykład prostej pułapki z niewielkiego plastikowego pojemnika wielkości solniczki, w którego wieczku wywiercimy małe otwory (wystarczająco duże, żeby kiełże mogły przez nie wejść). Do środka wkładamy tabletkę spiruliny lub inny przysmak i czekamy kilka godzin, po czym wyjmujemy pułapkę z wody - w środku, wokół pokarmu powinno nagromadzić się wiele kiełży, które możemy teraz umieścić w zbiorniku z płazami w celu nakarmienia ich. Hyalella azteca to świetny pokarm dla dorastających larw traszek, który ze względu na zawieraną dużą ilość karotenów doskonale wpływa na ich wybarwianie się.
Hodowla ośliczek wodnych (Asellus aquaticus)
Ośliczki to skorupiaki z rzędu równonogów, przypominające wyglądem stonogi, jednak mają dłuższe odnóża i mniejsze pancerze... no i są organizmami wodnymi, nie zaś lądowymi. Prowadzą jednak podobny tryb życia - kryją się w mule, pod kamieniami i opadłymi liśćmi, żywiąc się detrytusem i innymi szczątkami. Osiągają mniej niż 1,5 centymetra długości, przy czym samce są większe od samic. Można je łatwo łowić wiosną oraz jesienią, wyciągając z wody właśnie obumarłe liście czy rośliny wodne, na których ośliczki przesiadują.
Dość dobrze mnożą się w akwarium, dopóki temperatura wody nie przekracza 22'C. Do ich zbiornika należy wrzucić nieco żwiru wymieszanego z ze zwykłą ziemią, nieco opadłych liści, oraz kilka roślin akwariowych. Do tak "urządzonego" zbiornika wpuszczamy ośliczki i czekamy na ich rozród. Jeśli nie posiadamy własnej piwnicy, a latem temperatura w pomieszczeniu z hodowlą wzrasta, rozmnażanie ośliczek musi mieć charakter sezonowy, gdyż po podwyższeniu temperatur kultury tych skorupiaków zwyczajnie zamierają, jednak dopóki hodowla żyje, jest źródłem doskonałego pokarmu dla mniejszych (młode ośliczki) i większych (dorosłe osobniki) płazów wodnych.
Copyright: Amphibia.net.pl 2006-2022. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kontakt|Informacje|Regulamin|Reklama|Współpraca